Przyszedł czas na zdradzenie Wam sekretu na temat… moich wieczornych rytuałów! Kto wie, być może zaczerpniecie z nich inspiracji i sami spróbujecie spędzić wspaniały, regenerujący wieczór!
Zacznijmy od stworzenia odpowiedniego klimatu do takiego wieczornego odpoczynku - kiedy za oknem jest już ciemno (a pogoda nie namawia mnie do wieczornych spacerów) lubię stworzyć w domu nastrój, który wprowadzi mnie w stan odprężenia i pozwoli mi „odreagować” po całym dniu ciężkiej pracy. Jest to dla mnie taka forma nagrody, gdy po całym dniu mogę wyciągnąć się na kanapie i odpuścić wszystkie zmartwienia.
W jaki sposób tworzę taki klimatyczny nastrój?
Najpierw wstawiam wodę na ulubioną herbatę z miodem. Nie jestem osobą lubiącą te wszystkie zimowo – jesienne kompozycje herbat, a najbardziej smakuje mi zwykła czarna herbata z łyżeczką miodu i plasterkiem cytryny lub pomarańczy (dobrze rozgrzewa i ma słodki posmak).
Gdy herbatka jest już na stole - pora zrobić klimat w całym pokoju. Najlepiej sprawdzają mi się do tego kadzidełka, czyli zapachowe, roślinne patyczki, które po podpaleniu dają niesamowity aromat. Uwalniające się cząsteczki zapachowe - wnikają do organizmu poprzez powietrze, które wdychamy. Jeśli kadzidełek nie mam akurat w domu - dobrze sprawdzają mi się nieco bardziej od nich popularne świece zapachowe. Podobnie jak kadzidełka - potrafią wypełnić pomieszczenie niesamowicie intensywnym zapachem, który zawsze dobieram do swojego nastroju i aktualnych preferencji.
Kiedy powietrze przenika już spokojem i relaksem - warto przyciemnić światło. W ciągu całego dnia nasze oczy wystawione są na różnego rodzaju promieniowania i wiele typów światła. Często trenuję przy bardzo jasnym świetle - przez co pod koniec dnia moje oczy są zmęczone, a całe ciało przebodźcowane (dlatego wieczorem staram się maksymalnie wyciszyć organizm, ograniczając mocne światło). Mogę polecić tutaj zmianę żarówki na taką, która daje ciepłą barwę (przypominającą blask świecy). Nieco mniej intensywna barwa światła niż ta, którą stosuję na co dzień - pozwala mi się wyciszyć i przygotować organizm do snu.
Czas na być może najbardziej zaskakujący element mojego wieczornego relaksu! Gdy zadbam już o klimat i ciepłą herbatę - mam dwa wyjścia: posiedzieć w ciszy lub włączyć cichą muzykę (uważam, że najlepiej do tego typu wieczorów sprawdza się muzyka klasyczna lub jazzowa ścieżka dźwiękowa). Tak - dobrze przeczytaliście!
Po ciężkich treningach - wymagających ode mnie szybkiej reakcji i dynamiki – lubię usiąść wieczorem z kubkiem herbaty i oddać się hipnotyzującym dźwiękom saksofonu. Koniecznie sprawdźcie dostępne w sieci playlisty! Spróbujcie spędzić czas w ten sposób - zwłaszcza teraz, gdy za oknem słychać jesienny szum liści i dźwięk uderzających o parapet kropel deszczu. Koniecznie dajcie znać czy i dla Was taki klimat jest relaksujący – a może, jak ja, macie swoje sposoby na spędzenie jesiennych długich wieczorów? Po tak przebytym wieczorze, pełnym regeneracji i odpoczynku, następnego dnia czuję się w pełni sił – gotowa na kolejne wyzwania codzienności!