Nawet 15% Polaków może regularnie jadać poza domem – co więcej, w tej sytuacji około 39% z nas wybiera popularne sieciowe fast foody. I choć doskonale wiemy, że „śmieciowe jedzenie” oznacza nie tylko problem z otyłością – ale również może przyczynić się do zachorowania na liczne choroby układu krążenia czy cukrzycę typu 2 – nie powstrzymuje nas to przed sięgnięciem po kolejne frytki czy „szybką kanapkę”.

Co dokładnie sprawia, że „śmieciowe jedzenie” rzeczywiście jest traktowane przez nasz organizm jak śmieci?

- Rośnie świadomość, że niezdrowa dieta wynika z nadmiernej konsumpcji tego, co potocznie nazywamy "śmieciowym jedzeniem "- powiedziała Jennifer Pomeranz, adiunkt polityki zdrowia publicznego i zarządzania w NYU School of Global Public Health i pierwszy autor badania, opublikowanego w czasopiśmie "Milbank Quarterly" - Wysiłki w zakresie zdrowia publicznego, mające na celu rozwiązanie problemu śmieciowego jedzenia, są jednak utrudnione przez brak jednolitej metody definiowania śmieciowego jedzenia do celów politycznych.

Jak się okazuje – jednym z przykładów polityki, w którym potrzebna jest definicja „śmieciowego jedzenia” jest podatek od śmieciowej żywności, który podnosi cenę takich produktów w celu zmniejszenia konsumpcji i generowania dochodów na inne programy mające na celu poprawę odżywiania i zdrowia społeczności w potrzebie.

Dzisiaj „śmieciowe jedzenie” rozumiane jest po prostu jako żywność wysoko przetworzona – zawierająca cukry, konserwanty i sztuczne ulepszacze smaku. „Śmieciowe jedzenie” kojarzone jest więc głównie z fast foodami oraz słodkimi i słonymi przekąskami. Jednym ze sposobów na porzucenie jedzenia na mieście – na przykład ulubionego fast foodu – może stać się przygotowanie domowej, zdrowszej wersji potrawy, na przykład pizzy na bazie bezglutenowego bio ciasta (dostępne w sklepie ze zdrową żywnością online!).

Źródło:
New York University
https://www.sciencedaily.com/releases/2023/04/230427114459.htm