Czy wiesz, że w 2022 roku 60% Polaków deklarowało, że zwraca uwagę na to, co je? To dobra wiadomość – biorąc pod uwagę swego rodzaju „wysyp” szkodliwych, niszczących zdrowie i formę diet. Jedną z nich jest tak zwana „dieta lwa” – niemająca nic wspólnego ze zdrowym, zbilansowanym stylem żywienia. Dieta lwa, nazywana także „dietą karniwora” opiera się wyłącznie na spożywaniu produktów pochodzenia zwierzęcego – jajecznicy z boczkiem, steków, kurczaka, schabu, jajek, krewetek, tuńczyka… Co więcej, w pierwszej fazie diety dopuszczalne jest jedynie tak zwane „mięso przeżuwaczy”, czyli zwierząt przeżuwających (wołowina, baranina, sarnina, jagnięcina, koźlina), woda i sól. Dietetycy pozostają zgodni – tak drastyczne odrzucenie wszelkiego rodzaju produktów roślinnych (na czele z warzywami i owocami) może prowadzić do nawet bardzo poważnych konsekwencji, dlatego też w żadnym razie nie powinniśmy ulegać chwilowym modom na konkretny rodzaj stylu żywienia. Choć twórca diety twierdzi, że jedząc wyłącznie produkty odzwierzęce można nie tylko schudnąć, ale również uregulować poziom cukru we krwi czy złagodzić stany zapalne – warto pamiętać, że nie każda dieta będzie odpowiednia dla każdego. Aby bezpiecznie i zdrowo zredukować wagę, warto odwiedzić zaufanego dietetyka – który skomponuje nasz nowy styl żywienia, bazując zarówno na badaniach lekarskich, jak i celu, który nam przyświeca. Osoby decydująca się na dietę lwa w pierwszych tygodniach odczuwają stan, który w diecie ketogenicznej nazywa się „keto grypą”. Mowa tu o dolegliwościach takich jak zmęczenie, zamglenie umysłu, występowanie luźnych stolców czy duszności. Decydując się na przejście na jakikolwiek nowy styl żywienia, dokładnie sprawdźmy kompetencje dietetyka – tak, aby mieć pewność, że znajdujemy się w jak najlepszych rękach, a co za tym idzie, mamy szansę schudnąć zarówno bez efektu jojo, jak i bez uszczerbku na swoim zdrowiu.