Poznaj 9 czynników, które mają realny wpływ na stan naszych łokci i kolan – niejednokrotnie doprowadzając do nawet bardzo silnego przesuszenia. Nie jest tajemnicą, że suchość skóry w tych miejscach może towarzyszyć nam przez cały rok – niezależnie od tego, czy za oknem żar czy mróz. Suche łokcie i kolana – ze względu na częste odsłanianie ich, szczególnie w pogodne dni – mogą prowadzić do obniżenia nastroju, a nawet (w skrajnych przypadkach) do spadku samooceny. Jak się okazuje, suche łokcie i kolana mogą wynikać między innymi z odwodnienia organizmu – dlatego tak ważne jest, aby codziennie przyjmować tyle płynów, ile potrzebuje nasz organizm. Pamiętajmy, że ich do „puli” wlicza się nie tylko naturalna woda mineralna, ale również inne napoje – takie jak soki czy izotoniki – oraz… zupy! Inne powody, z których może wynikać problem suchej, podrażnionej skóry w obrębie łokci i kolan, to regularne zakładanie ciasnych, niewygodnych ubrań – które mogą przyczyniać się do nadmiernego tarcia skóry – niedoczynność tarczycy, a także rozwój cukrzycy. Nie wszyscy wiedzą, że to właśnie swędzenie, suchość oraz łuszczenie się skóry bardzo często stanowią pierwszy symptom, skłaniający nas do wykonania badań pod kątem poziomu cukru we krwi. Co ciekawe, suchość łokci i kolan może wynikać także z kontaktu z chlorem (który może uszkadzać warstwę lipidową skórę), palenie tytoniu (nie tylko wpływające na wysuszenie łokci i kolan, ale również na szybkość starzenia się skóry) czy stosowanie niektórych leków moczopędnych i retinoidów. Może zdarzyć się tak, że na naszą suchą skórę wpływa kilka niepożądanych czynników – dlatego też, dla lepszego efektu, jeśli na przykład często korzystamy z basenu oraz palimy papierosy, dobrze jest zarówno rzucić palenie, jak i chwilowo zmniejszyć ilość wizyt na pływalni. Suche łokcie i kolana mogą wynikać również z kontaktowego zapalenia skóry – powstałego na skutek obecności substancji drażniących w środkach do prania – czy nadmiernych kąpieli i pryszniców (bez późniejszego nawilżania skóry). To właśnie odpowiedni poziom nawilżenia może pomóc nam nie tylko w zniwelowaniu niechcianej suchości, podrażnienia i swędzenia, ale również w całkowitym pozbyciu się kłopotu skórnego – wszystko zależy od zaawansowania suchości. Pierwszym krokiem do uzyskania gładkiej, miłej w dotyku skóry pozostaje oczywiście przemyślana pielęgnacja – oparta na jakościowych, nawilżających składnikach. Jednym z nich jest znane większości z nas dobrze masło shea – które możemy potraktować jako krem i maskę. Kiedy chcemy wzmocnić efekt nawilżenia i ukojenia skóry – pozostawmy grubszą warstwę masła na 15 minut, a następnie wetrzyjmy w skórę to, co nie zostało wchłonięte. Masło shea to nic innego jak wydobywany z afrykańskiego drzewa Masłosz Parka olej – który, jeszcze przed rozgrzaniem w dłoniach, przypomina… masło! Biało-beżowa, twarda bryła nie tylko wykazuje działanie nawilżające i natłuszczające, ale także – dzięki zawartości cennej allantoiny – łagodzi podrażnienia skórne, regeneruje uszkodzone miejsca oraz delikatnie chroni skórę przed promieniowaniem UV. Co ciekawe, masło shea pozostawia na łokciach i kolanach charakterystyczny film, który zabezpiecza podrażnione miejsca przed szkodliwymi czynnikami zewnętrznymi. Jakie witaminy znajdziemy w naturalnym maśle shea? Przede wszystkim A i E, które stanowią cenne źródło antyoksydantów – a co za tym idzie, opóźniają procesy starzenia się skóry. Co ciekawe, masło shea to także bogactwo należących do flawonoidów katechin – działających przeciwzapalnie i przeciwutleniająco. Wybierając masło shea dla siebie i swoich bliskich, zwróćmy uwagę na to, czy mamy do czynienia z produktem rafinowanym czy nierafinowanym. Masło rafinowane – podlegające oczyszczeniu w wysokiej temperaturze – traci część korzystnych składników, jednak pozostaje dłużej zdatne do użytku. Z kolei nierafinowane – które rozpoznamy po żółtym kolorze oraz specyficznej woni – zawiera w sobie więcej składników aktywnych, jednak możemy korzystać z niego krócej niż z produktu poddanego inwazyjnemu oczyszczaniu.

 
- Masło shea to „must have” w pielęgnacji wielu z nas – mówi Sandra Kania, dietetyk – Pamiętajmy jednak, że na stan naszej cery, również jej poziomu nawilżenia, ma wpływ nie tylko to, co nakładamy na zewnątrz, ale również to, co przyjmujemy do wewnątrz. Im więcej owoców i warzyw – bogatych w cenne witaminy – będziemy spożywać na co dzień, tym lepiej dla naszej cery. Przydatne mogą okazać się też produkty z kolagenem – takie jak ryby czy podroby. Co ciekawe, białko kolagenowe znajdziemy również w galaretkach warzywnych i owocowych – dlatego też dobrze jest je wdrożyć w swoją codzienną, zdrową dietę.